Zdjęcie, które widzicie zostało zrobione w trakcie rutynowej wizyty stomatologicznej na początku listopada.
Widoczne na języku liczne rany to dość świeżo wydrążone korytarze powstałe na skutek migracji larw GZA KOŃSKIEGO.
I teraz uwaga:
gzy końskie, w zależności od gatunku i od ładnej pogody latają i składają jaja na sierści koni nawet do końca września. Zanim larwy trafią do żołądka minie ok 1 tydzień zanim jaja „dojrzeją” na skórze i kolejne 3-4 tygodnie kiedy larwy żyją w końskim pysku pomiędzy zębami w dziąsłach lub w okolicy języka rzeźbiąc takie oto wzory jak na zdjęciu.
Czyli w sumie mija nawet 5 tygodni zanim trafią do żołądka – od końca września 5 tygodni to właśnie początek listopada.
Kluczową informacją jest to, że w tym czasie kiedy larwy żyją w jamie ustnej są bardzo mało wrażliwe na leki. Stają się na nie bardziej wrażliwe w momencie kiedy trafią do żołądka
I to jest powód, dla którego tzw. jesienne odrobaczanie koni w kierunku gzów wykonane w pośpiechu i bez znajomości cyklu życiowego tego pasożyta we wrześniu czy na początku października jest pozbawione większego sensu i w konsekwencji skutkuje tym, że przez kolejne 8-10 miesięcy koń stoi z larwami gzów w żołądku
To kolejny w parazytologii jeden z wielu przykładów na to, że można wydając te same pieniądze zrobić coś z sensem albo bez sensu.